poniedziałek, 22 czerwca 2015

Baby bluse

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam pana Kubasinskiego radość na mojej twarzy była widoczna z daleka. Nigdy nie pomyślał że nie dam rady, że go nie chce, że nie wiem co mam robić,  a mój instynkt macierzynski zadziałał od razu. A jak to było z Zuzia? Jak to jest teraz.

Kiedy urodziła się moja mała księżniczka byłam szczęśliwa do czasu gdy nie wrocilam do domu. Było źle. Pierwsza noc spoko, na drugi dzień była tragedia. Przez pierwszy tydzień był u mnie płacz,  czułam się bez silna, nie potrafiłam zająć się dwojka moi dzieci. Gdyby nie pan P, jego rodzice i moja siostra którzy podtrzymywali mnie na duchu naprawdę nie dałabym rady i chyba popadlabym w depresję. O powiedziałam wszystko mojej położnej,  bałam się ale nie umiałam powstrzymać łez, o powiedziałam wszystko. Nie potrafiłam się cieszyć tym moim drugim moim małym skarbem. Nie chciałam nic kolo niej robić,  ale robilam bo musiałam tak był to mus nie przyjemność dla niej. Cieszyłam się ze nie musze jej nosić, ze je i śpi i nie muszę jej dotykać. Było strasznie. Położna powiedziała mi ze jest to baby bluse. Ze czesto się to zdarza, hormony i te sprawy. Nie chcialam wychodzic z domu, nie chcialam sie z nikim spotykac, tylko ja i moj dom w ktorym czulam sie najbezpieczniej. Mnie najbardziej przerazalo to że nie wiedzialam sama dlaczego tak jest, do tej pory nie wiem. Dlaczego nie umiem cieszyć się mała tak jak cieszyłam się Kuba. Nikomu tego nie życzę nawet największemu wrogowi. Straszne uczucie. Po tygodniu wszystko powoli zaczęło wracać powoli do normalności. A normalności nazywam stan w którym zaczęłam cieszyć się tym że mam dwójkę wspaniałych dzieci.

Obecnie mała juz jutro będzie miała 4 tygodnie. Obecnie ciesze się ze mam ja, że patrzy na mnie tymi swoimi wielkimi oczkami, że zaczyna się uśmiechać, obserwować, że łapie mnie za paluszek. Dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć ze kocham ją tak bardzo mocno jak Kube i nie stawiam żadnego z nich wyżej. Obecnie wiem ze w moim sercu znajduje się tyle samo miejsca dla nich obojga.

Stan w którym bylam mnie przeraża, tak przeraża mnie do tej pory. Chce o tym zapomnieć jak najszybciej. Daje sobie radę, staram się być silna, siłę dają mi moje dzieci. Kuba który zaczął akceptować siostrę,  który się martwi kiedy ona placze, choć pacnal by ją z chęcią nie raz i czasem jest zazdrosny widzę ze ja kocha. Cieszy się kiedy złapie go za paluszki,  cieszy się kiedy może mi pomóc.  A ja się cieszę za mam ich dwojga i juz nie mogę doczekać się kiedy razem będą się bawić a nawet i bić haha
Musze jeszcze popracować nad cierpliwością,  bardzo często popada w złość i krzycze ale z dnia na dzień staram się z tym walczyć.

Tak to u mnie wyglądało. Obecnie czas mi sprzyja. Z czasem jest coraz lepiej. Czas jest mi potrzebny.  Organizuje, przyzwyczaja się i ogarniam ten mój dom wariatow <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz