Witamy,
ostatnio mielismy na prawde ciezkie dni. Wszysko bylo nam pod gorke, nie mielismy czasu. Z panem Kubasinskim od poniedzialku do piatku chodzilam zalatwiac sprawy urzedowe.. mam ich dosc. Jeszcze musi przyjsc pare papierkow, ale ogolnie wszystko zalatwione. Bylam zalamana, zla, czulam sie bez silna a do tego trafilam za pierwszym razem na pania ktora uprzejma w zadnym razie nie byla.. Na szczescie mam to za soba! Tatinek zadzwoni jeszcze do jednego miejsca, czekamy na list i bedziemy mieli zglowy. U nas sie troszke pozmienialo. Tatinek zmienil prace. Pracuje po 12h, az 6 dni w tygodniu! Jednak 'jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma'... niestety musimy to przetrwac. Ogolnie pracy nie ma zlej, podoba mu sie ona, ale mnie te godziny przerazaja, od poniedzialku do soboty z Kuba jestesmy sami. Kazda niedziele tatinek ma wolna, jednak ja w kazda niedziele pracuje. I o tak sie mijamy. Mam nadzieje ze bedzie pracowal tylko na dniowki, bo wtedy to chociaz wieczory beda nasze, a i z Kuba w tak piekna pogote przed snem bedziemy mogli sie przejsc.
Jesli chodzi o Pana Jakuba. Lobuz, lobuz i jeszcze raz rosnie mi maly lobuz w domu. Jest go wszedzie pelno. Kiedy cos zrzuci, albo czyms rzuci mowi 'bach', przyczym jego zlowroki blysk w oku i diabelski usmiech rozbraja na kolana. W gre wchodzi tylko chodzenie, a i na dworze sie wyrywa jak szalony i domaga sie zeby go wypuscic bo on chce isc na nozkach. Co raz wiecej potrafi, uczy sie najchetniej glupot, jest bardzo madry, a glupolka potrafi tak udawac ze az to sie w glowie nie miesci. Na wszystko co widzi pokazuje palcem i krzyczy 'o mama' albo 'tis mama', co u niego oznacza 'zobacz mamo' a ja wtedy mowie mu co to jest. Kazdy przechodzacy piesek to 'aw aw'. Uwielbia zwierzeta. Pieknie bawi sie z dziecmi, dzieli sie zabawkami, dzieli sie jedzeniem i swoim kubeczkiem nie kapkiem. Duma rozpiera mnie od sierodka, kiedy uczy sie nowych slow, uczy sie nowych zabaw, biega jak szalony.
Najgorsze co nas spotkalo. Musielismy sprzedac murzyna. Naszego pieska, ktory mial byc z nami do konca naszego zycia. Ktorego Kubaa uwielbial, ktory uwielbial Kube. Niestety.. Pies to nie zabawka, a z nami nie bylo by nam dobrze, od kad tatinek poszedl na tyle godzin do pracy, ja nie dalabym rady wychodzic na park, a na weekendy zostawalby na cale dnie sam.. A on potrzebuje sie wyszalec, bo inaczej lobuzuje. Na cale szczescie znalazlam dla niego nowy dom, dom z dziecmi, z ludzmi ktorzy beda mieli dla niego czas, ktorzy beda go kochac tak samo jak my. Jednak.. moje serce peklo.. jestem zla ze tak wszystko sie ulozylo.. placze.. przezywam to najbardziej z nach wszystkich.. Musze sie przyzwyczaic. Ale zawsze bede o nim pamietac, ZAWSZE!
Tak duzo sie u nas dzialo, wszystko sie powoli uklada, mam humory i humorki, ale dam rade, powtarzam sobie ze wszystko bedzie dobrze, ze nie bede zadnej swojej decyzji zalowac.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz